Janina Niemczynowicz — Pamiętnik 1916-1919
|
||««pierwsza |«poprzednia - 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 - następna»| ostatnia»»||
40 z 73 | [17 września 1916] ... -częściej jadam za jakie 45 k. Od wpisu już się oswobodziłam, ale i tak strasznie drogo będzie miesięcznie kosztować koło 50r a może i więcej, a tak już staram się oszczędnie żyć, piję czystą herbatę, (bo mleka 1 1/2 szklanki 18 kop. kosztuje) z suchemi bułkami, lub chlebem z wędliną [z domu] (masło po 2 rb. funt) a jak mi się skończy wędlina to kupować też przecie nie będę.Jak tu przyjechałam, to Oleńka już dawno była - przywiozła ją ciocia ale ponieważ pan Chaillet już wrócił, więc pojechała znowu po jego dzieci do Rudakowa, a jak miała przywieźć, to Oleńka mi powiedziała, że wszyscy przyjdą do mnie, ale czekałam i czekałam i jakoś nikt nie przychodził, więc jednej niedzieli idę znowu do Oleńki (mieszka w polskim internacie pani Jętkiewiczowej i płaci się za nią 75r.) aż tu okazuje się, że już prawie tydzień jak ciocia przyjechała, a do mnie nie przyszła, zabrałam wtenczas Oleńkę i razem poszłyśmy do "Metropolu" do cioci, powiedziała, że właśnie tego wieczoru mieli do mnie pojechać. Ciocia obiecała mi, że zatelefonuje do mnie do gimnazjum i pójdziemy razem do pani Hryniewskiej, tej co to u niej Igoś i Jerzyk mieszkają; jest ona jakoby bardzo sympatyczna i dobra, a więc zawsze dobrze by mieć taką znajomość ... | Powiększ... |
||««pierwsza |«poprzednia - 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 - następna»| ostatnia»»||