Janina Niemczynowicz — Pamiętnik 1916-1919
|
||««pierwsza |«poprzednia - 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 - następna»| ostatnia»»||
4 z 73 | [14 lutego 1916] ... ciągłego widzenia się z Jasią, Halą i panem Juliuszem. Oni przyjeżdżają do nas dosyć często i my też bywamy tam czasami, i zawsze jest bardzo sympatycznie, gdyż oni wszyscy tacy weseli i mili, ale już główna przyjemność to jest, jak pan Juliusz gra. Ja tak strasznie lubię to granie i chcę zawsze, żeby ta chwila grania trwała jak najdłużej; jak gra, to boję się, żeby nie przestał i tak mi się robi rzewno na duszy, i tak się coś burzy we mnie, że muszę się powstrzymywać, żeby nie zapłakać, a jak przestanie, to wydaje mi się, że coś utraciłam, że coś cudownego uleciało na zawsze, a potem bardzo smutna i rozmarzona i tylko ciagle staram się przypomnieć sobie słyszenie melodii. Jak nie mogę, to mnie to tak dręczy, że o czem innem myśleć nie mogę i nawet śnię o tem, a jak sobie przypomne, to jestem taka zadowolona i w tej chwili siadam do fortepianu dobierać. Dobrałam już obydwoma rękami kołysankę, którą słyszałam ... | Powiększ... |
||««pierwsza |«poprzednia - 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 - następna»| ostatnia»»||