Janina Niemczynowicz — Pamiętnik 1916-1919
|
||««pierwsza |«poprzednia - 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 - następna»| ostatnia»»||
23 z 73 | [19 maja 1916] ... to cała rodzina Zienkiewiczów ciągle stała przy drzwiach i przyglądała się, jak my jemy, jak się ubieramy i rozbieramy i w ogóle co robimy. Teraz już napatrzyli się i nadziwili, więc przychodzą tylko rzadko kiedy. Albo na przykład jakie to jest śmieszne: jednego razu wchodzi do nas jakiś chłopak, mówi dzień dobry i stoi zadowolony. Matula pyta się czego chce, a on mówi: "niezoko kazali szto pany pryjechali, tak ja i pryszou pohladzieć szto to za pany takije". Pozwoliliśmy się mu napatrzeć, wypytaliśmy się go, kto on taki, gdzie mieszka, jednym słowem pogawędziliśmy z nim i poszedł sobie. 7 czerwca [1916] Nie uwolnili Stefcia: jeden z doktorów przyznał, że on jest słaby, ale drugi powiedział, że to nic nie znaczy, więc przyjęli go i podobno bardzo dużo jest daleko wątlejszych od Stefana i jeden nawet suchotnik, a jednak na nic nie zważają. Już mieliśmy 10 listów od Stefcia i mamy już mniej więcej pojęcie, jak mu tam jest. Trzymają ich ogromnie ostro i jest ... | Powiększ... |
||««pierwsza |«poprzednia - 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 - następna»| ostatnia»»||